Czy wielkie kary umowne w kontraktach mają sens?

Kary umowne są jednym z tych zapisów w umowach, które przedsiębiorcy znają i lubią najbardziej. Często negocjacje pomiędzy stronami ograniczają się właśnie do uzgodnienia ceny za towar lub wynagrodzenia za usługę oraz wysokości kar umownych.

Kary umowne są jednym z tych zapisów w umowach, które przedsiębiorcy znają i lubią najbardziej. Często negocjacje pomiędzy stronami ograniczają się właśnie do uzgodnienia ceny za towar lub wynagrodzenia za usługę oraz wysokości kar umownych. 

Kary umowne im wyższe, tym bardziej motywujące?

Przy podpisywaniu kontraktu ważnym jest oczywiście ustalenie ceny za towar lub usługę  i wysokości kar umownych na wypadek, gdy jedna ze stron nie wywiąże się z umowy lub nie wykona jej w sposób uzgodniony.  

Należy zwrócić jednak uwagę na wysokość kar umownych, które często są „milionowe” i zdecydowanie przekraczające zdolności finansowe strony, na której ciąży obowiązek ich zapłaty. Argumentem przemawiającym za uregulowaniem kar umownych jej zazwyczaj uznanie, że muszą to być kary na tyle wysokie, aby „motywowały” do nienaruszania warunków umowy.

Miarkowanie kary umownej przez sąd – najnowsze stanowisko Sądu Najwyższego

Problem może się zacząć, gdy okaże się, że strona nie wykonała usługi na czas, czy nie dostarczyła towaru w terminie umówionym, czyli zaistniały przesłanki do naliczenia ustalonych kar umownych.

Służby finansowe w firmie wystawiają wtedy stosowne faktury, które ostatecznie mogą się okazać  nie do zapłacenia. W procesie sądowym kontrahent może wykazać bowiem, że kary umowne były ustalone w wysokości rażąco wygórowanej albo, że zobowiązanie zostało w znacznej części wykonane.

Oznacza to, że jeśli w procesie sądowym o zapłatę kar umownych kontrahent skutecznie zgłosi żądanie miarkowania ich wysokości zapisanej w umowie, wtedy „milionowe” kary mogą stać się co najwyżej kilku tysięczne.

Warto w tym względzie mieć na uwadze treść ostatnich wyroków Sądu Najwyższego, tj.:  

wyroku z dnia 12 lutego 2015 r. wydanym w sprawie sygn. akt IV CSK 276/14, zgodnie z którym:

„Miarkowanie kary umownej jest przejawem prawa sądu do ingerencji w stosunki umowne równorzędnych podmiotów; katalog kryteriów pozwalających na zmniejszenie kary umownej jest otwarty, co zapewnia możliwość elastycznego orzekania w tym zakresie, pod warunkiem jednak, że takie żądanie zostanie przez dłużnika zgłoszone i wykazane”

oraz wyroku z dnia 22 stycznia 2015 r. wydanym w sprawie sygn. akt I CSK 690/13 w którym Sąd Najwyższy wskazał, że  

„Istotnym kryterium miarkowana jest relacja kary umownej do odszkodowania należnego wierzycielowi na zasadach ogólnych, przyczyny opóźnienia, przyczynienie się wierzyciela, stopień winy dłużnika, relacja do należnego wynagrodzenia lub ocena stopnia naruszenia interesu wierzyciela wskutek opóźnionego wykonania robót.”

Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu

W świetle powyższego, rozważyć należy rozsądne regulowanie wysokości kar umownych w umowach, tak, aby spełniały one swoją funkcję, ale nie były jednocześnie rażąco wygórowane w stosunku np. do ceny czy wynagrodzenia wynikającego z umowy oraz potencjału finansowego kontrahenta. W przypadku natomiast wystąpienia okoliczności, które uprawniają do naliczenia kar umownych należy uwzględnić rzeczowe argumenty przemawiające za obniżeniem  kar umownych w pierwotnie ustalonej wysokości, jeśli np. firma sama przyczyniła się do opóźnienia w wykonania umowy nie przekazując wszystkich informacji czy dokumentacji na czas, albo np. opóźnienie nie było znaczne. W przeciwnym bowiem wypadku kontrahent ma prawo domagać się miarkowania kar umownych w procesie sądowym. 

Autor postu – Monika Drab Grotowska

Monika Drab
Monika Drab

Skontaktuj się z nami